Jeżeli zastanawiałeś się dlaczego 2 kwietnia wszędzie można było spotkać jakoś nienaturalnie dużą ilość koloru niebieskiego - podpowiem Ci - chodzi o autyzm, a dokładniej Światowy Dzień Świadomości Autyzmu.
Źródło:http://www.autismspeaks.org/news/news-item/6-amazing-photos-global-landmarks-going-blue-autism-awareness
Na całym świecie organizowane są akcje mające zwrócić uwagę na problem. I na zwracanie uwagi na wczesne zachowania dzieci, które mogą być objawami autyzmu. Budynki podświetlane są na niebiesko, ludzie wypuszczają w niebo niebieskie balony. I
blogi też były niebieskie.
Co mnie najbardziej urzeka w akcjach takich jak np. wypuszczanie balonów? Rodzice. A dokładniej możliwość ich spotkania i działania we wspólnej sprawie. Nie od dziś wiadomo, że gdy rodzi Ci się niepełnosprawne dziecko tracisz kilka % znajomych - odsuwają się, bo albo nie wiedzą jak zareagować (taki mechanizm obronny) albo na wszelki wypadek uciekają jak najdalej, aby czasem nie zostali poproszeni o pomoc. Zostają prawdziwi przyjaciele. I mimo, że mówi się stereotypowo, że bardzo często ojcowie odchodzą i zostawiają matkę z dzieckiem, trzeba pamiętać, że nie wszyscy tak robią - część ojców bierze dużo nadgodzin czy drugi etat, żeby zapewnić wszystkie niezbędne rzeczy żonie i dziecku. O tych, którzy odchodzą nie warto się wypowiadać.
Bardzo często rodzice dzieci niepełnosprawnych uważają, że tylko inny rodzic chorego dziecka w pełni je zrozumie. I tym sposobem tworzą się różnego rodzaju grupy wsparcia, stowarzyszenia, gdzie oprócz dyskusji o metodach pracy z dzieckiem, formach dofinansowania itp. pojawia się życie towarzyskie. Najnormalniejsze w życiu spotkania z przyjaciółmi, pikniki, wypady za miasto czy do kawiarni. I to bardzo lubię obserwować - miejsce, gdzie rodzice mogą bez obaw i ze zrozumieniem innych mówić o swoich obawach, lękach i codzienności.
O niepełnosprawności było jeszcze tu - klik, i tu - klik.