poniedziałek, 24 lutego 2014

Rodzeństwo idealne - historia I

Oto pierwszy z nadesłanych opisów relacji rodzeństwa z cyklu rodzeństwo idealne, o którym możecie poczytać tutaj -klik . Jeżeli chcecie poznać bliżej autorkę wypowiedzi zajrzyjcie tutaj - klik :)
http://www.mundosimpson.com.ar/galerias/bart_lisa_maggie01.gif
Źródło:http://www.mundosimpson.com.ar/galerias/bart_lisa_maggie01.gif
Nie pamiętam dnia w którym dowiedziałam się, że będę miała młodsze rodzeństwo. Pamiętam tylko, że powiedziałam w wielkim sekrecie jednej koleżance, a za chwilę wiedziała cała szkoła i nauczyciele mi gratulowali :D Pamiętam, kiedy moja mama powiedziała do mnie „Idź po dziadka, bo musi mnie zawieźć do szpitala”, kiedy zaczynała rodzić. Pamiętam za to, kiedy Zuzia się urodziła i pojechałam z tatą do szpitala. No i jak moja mama chciała ją nazwać Jessica, a tata Fryderyka :D w końcu wybrałam ja – Zuzanna. Nie wiem skąd ten pomysł, pewnie z kalendarza, ale rodzicą się spodobalo i tak niedoszła Jessica Fryderyka została Zuzią. Pamiętam za to, że jak tata pojechał po mamę i dziecko do szptala to musiałam siedzieć u babi, jeść pomidorówkę i kolorować kolorowanki. A kiedy wjechali do naszej malutkiej wsi to razem ze wszystkimi dziećmi biegłam za samochodem zobaczyć dziecko :D Takie atrakcje na wsi rzadko się zdażały hahah :D I tak oto zyskałam młodszą o 8 lat (8 lat i 10 dni!) siostrę.

W sumie nie byłam zazdrosna o dziecko, dziwne, ale nie czułam zazdrości, jakoś nie odczułam tego negatywnie. Kiedyś zapomniałam zrobić zadania domowego (zdażyło mi się pierwszy raz, w podstawówce byłam mega pilnym uczniem!), bo po prostu nie usłyszałam, że to było zadane i nie zaznaczyłam go. Wtedy moi rodzice mnie pytali, czy to dlatego, że jestem zazdrosna o Zuzię. Bardzo mnie to zdziwiło – no jak można być zazdrosnym o własne rodzeństwo? :D Nie wiem sama co miało na to wpływ, na pewno to, że odpowiednio mnie do bycia siostrą przygotowano i nie dawano odczuć, że jestem mniej ważna. Na pewno miała na to też wpływ operacja mojego taty, który przez długi czas był w szpitalu daleko od nas i po prostu musiałyśmy trzymać się razem – mama pomagała dziadkom, a ja musiałam zajmować się Zuzią. Często chodziłam z nią na spacery i pomijając drobne wypadki, kiedy to z kuzynką wrzuciłam Zuzię z wózkiem w pokrzywy :D, byłam dobrą siostrą.

Jak oceniam nasze relacje obecnie, kiedy ja mam 22 lata a Zuzia 14? Dobrze. Od czasu do czasu pokłócimy się, ale za pięć minut się godzimy. Chyba nie potrafimy pokłócić się naprawdę poważnie. Czasami się pobijemy, czasami przytulamy – ogólnie tragedii nie ma :D Nawet kiedy mieszkałam ponad 2 lata zagranicą (wyjechałam, kiedy Zuzia miała 10 lat), to i tak pisałyśmy do siebie, dzwoniłyśmy i ogólnie wiedziałam co u niej słuchać. Na pewno nasze relację zostały wzmocnione przez śmierć naszego taty, ale to nie tak, że wcześniej nasze relacje byłu okropne. Oczywiście, przeszłyśmy fazę „nienawidzę cię”, kiedy miałam jakieś 14 – 15 lat i dzieliłyśmy jeden pokój. Codziennie się biłyśmy, krzycałyśmy i kłóciłyśmy :D Ale rozdzielenia nas do dwóch osobnych pokoi na pewno pomogło. A teraz, kiedy mieszkamy w osobnych domach dogadujemy się nawet jeszcze lepiej ;) 
 Mila

Jeżeli chcecie przesłać swoją opowieść, o szczegółach przeczytajcie tutaj - klik 

 Ja z wielką przyjemnością przeczytałam tą historię i czekam na więcej!  A Wy? :)
 

5 komentarzy:

  1. Jeszcze nie wiem czemu ale zaczynam zauważać, że dzieci wychowywane w środowisku wiejskim, mają znacznie lepsze relacje z rodzeństwem, niż te wychowywane w miastach. Podejrzewam, że zwyczajnie rodzice na wsi, poświęcają dzieciom więcej czasu, ale to tylko podejrzenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co prawda nie mam rodzeństwa, ale wychowywałam się na wsi... Jednak myślę, że mogę odpowiedzieć na Twoje pytanie. W mieście dzieci się nudzą...

      Na wsi nigdy nie ma nudy, dla dzieciaków to raj. Różnorodność zwierząt, bogactwo zieleni, duża przestrzeń, pełno zakamarków i tyle pomysłów na zabawę!

      ...a gdy zabawa się znudzi to zawsze znajdzie się jakaś praca, chociażby pomoc babci, mamie w ogródku. :-)

      Usuń
  2. Rodzeństwo to prawdziwy skarb, nie wyobrażam sobie nie mieć mojej młodszej siostry!

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja jestem jedynaczką i często żałuję, że nie mam rodzeństwa. Bycie jedynakiem wymusza na nim kreatywność i dojrzałość, ale z drugiej strony skazuje na dużą samotność

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe, między mną a moją siostrą też jest 8 lat różnicy (na moje szczęście to ja jestem tą młodszą ;)).
    Do tej pory czasem się zdarza mojej siostrze zażartować, że gdy była mała też z niecierpliwością oczekiwała na swoją siostrzyczkę lub braciszka, nawet wymyśliła dla mnie imię [czyt. wymusiła na Rodzicach, aby zmienili swój pomysł :D], ale dopiero po czasie zorientowała się, że posiadanie młodszego Rodzeństwa wcale nie jest takie super, jak wszyscy mówili ;). Szczególnie jeśli za siostrę miało się taką małą, wredną małpę ;) (że to niby o mnie ;)).

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...