Ostatnio bardzo często na różnego rodzaju forach obserwuję dyskusję o (upraszczając) tym, że nauczyciele pracując tak mało mogą sobie dorobić do pensji bo mają przecież tak dużo możliwości. Ok. Nauczyciel fizyki/matematyki/angielskiego może sobie dorobić korepetycjami. A pedagog?
A owszem może i to w wielu potencjalnych miejscach. Organizacje pozarządowe, świetlice środowiskowe, terapia pedagogiczna a i nawet opieka nad dzieckiem. Do tego poradnie psychologiczno-pedagogiczne czy ... pisanie tekstów na zlecenie*. Rodzice,szczególnie młodzi szukają informacji głównie w internecie, a serwisy parentingowe biją się o specjalistów oferując za ciekawy tekst nie takie niskie stawki, więc pracować można w dowolnych godzinach niekolidujących z "podstawową" pracą. Niestety bardzo często pracodawcy nie pochwalają pracy na dwóch etatach, tłumacząc to mniejszym zaanagażowaniem.
Uprzedzając pytania powiem, że mi wystarczy "podstawowa" praca i nie dorabiam po godzinach. Ale nie znaczy to, że nie mogłabym swojego czasu "po godzinach" przeznaczyć na drugi etat. Wszystko zależy od organizacji.
Swój wolny czas zapełniam kolejnymi studiami, kursami, szukaniem ciekawych pomysłów na zajęcia czy czytaniem literatury psychologicznej czy pedagogicznej. Bardzo często, gdy zainteresuje mnie jakaś np. metoda czytam ciągiem wszystkie książki na jej temat. Ostatnio mam fazę na czytanie książek dla rodziców/nauczycieli, które były lub są mocno promowane jakie niemalże magiczne sposoby pracy z dzieckiem - interesuje mnie sposób przedstawienia tematu (w związku z tym gdyby ktoś chciał mi sprezentować Sposób na trudne dziecko. Przyjazna terapia behawioralna - to oczywiście chętnie przyjmę ;) ).
Mimo, że sama nie mam kilku miejsc pracy nie uważam, że zawsze wiąże się to z mniejszym zaangażowaniem w "podstawową" pracę. A Wy?
*Dla zainteresowanych - świetny opis jak zacząć przygodę z copywritingiem - klik