(czyli wspominkowo i w częściach - wyczekujcie kolejnych ;) )
1. Przestajesz być anonimowy
Lub jeżeli ktoś woli w tej formie - ludzie na ulicy zaczynają mówić Ci dzień dobry, a Ty nie masz pojęcia kim są. Tzn. wiesz kim mogą być - babcią/dziadkiem/tatą/mamą Tomka/Bartka/Kasi/Kingi z 5a/4c/2b, ale pewności nie masz. I nigdy mieć nie będziesz, bo nawet jeśli wydaje Ci się, że znasz już przynajmniej z widzenia wszystkie mamy, ojców, babcie i dziadków to pojawia się babcia numer dwa.
Już od pierwszego dnia, kiedy dyrekcja przedstawia Cię na inauguracji roku szkolnego wszyscy dorośli Cię kojarzą - Ty ich jeszcze długo (albo i nigdy) nie. O o ile w okolicy szkoły i 8:00 wydaje Ci się normalne, że wszyscy Cię witają, tak gdy jesteś ze znajomymi w knajpce, a ktoś się dosiada na chwilę i mówi, że miło Cię spotkać i życzy miłego dnia, a Ty nie masz pojęcia kto to był, to zaczyna robić się dziwnie.
Źródło:http://weheartit.com/entry/38029052/search?context_type=search&context_user=antonija_botticelli&page=3&query=shocked+cat
Jeżeli po kolejnym dzień dobry czujesz się przyłapana - to i tak jest ok. Rodzic dał Ci informację zwrotną, że Cię widział - możesz od razu czuć się winna tej wielkiej plamy od ketchupu na białej bluzce. Jeżeli wracasz czym prędzej do domu, aby się przebrać i po dotarciu do drzwi wejściowych cieszysz się jak dziecko, że udało się i nikt Cię nie widział - to przedwczesna radość. Jutro z samego rana Krzyś z IV klasy powie Ci, że widział Cię wczoraj na przystanku, a jego mama zastanawiała się gdzie kupiłaś tą piękną biało-czerwoną bluzkę...
A jak Wam praca przekłada się na codzienny czas wolny ? Jakieś wpadki? ;)
Dobry, bardzo dobry blog, szczególnie dla kogoś, kto za pięć, w sumie już za cztery lata stanie przed dziećmi jako pełnoprawny nauczyciel :)
OdpowiedzUsuńczemu w częściach? :(
OdpowiedzUsuńbo w mojej głowie trwa jeszcze bitwa myśli, które 5 będzie najbardziej przerażające dla przyszłego nauczyciela ;)
UsuńJako nauczyciel spędziłam w szkole rok i te "dzień dobry" zewsząd było dla mnie najdziwniejszą rzeczą na świecie. Drugim aspektem, jaki mnie mocno uderzył, były nauczycielskie kliki starej gwardii w pokoju nauczycielskim, a ich podejście zawsze dawało odczuć, że nie tylko uczeń, ale i nowy, młody nauczyciel to samo zło.
OdpowiedzUsuńJeszcze w szkole nie pracuję, jestem po badaniach do pracy mgr, praktykach itp, a już ktoś mi mówił "dzień dobry", gdy szłam sobie grzecznie po osiedlu. Było to o tyle dziwne, że dzieciątko było starsze niż te, które są w kręgu mego zawodu (przedszkole i klasy I-III), więc chwilę trwało zastanawianie się, co ja mam z nim wspólnego. Na koniec sobie przypomniałam, że to brat jednego chłopca z klasy, w której przeprowadzałam badania:D Tak, to było trochę dziwne:D
OdpowiedzUsuńTo czekam na kolejne części
OdpowiedzUsuńhahaha aż zaśmiałam się w głos :D:D
OdpowiedzUsuńno tak, ja po praktykach w podstawówce miałam tak codziennie. okazało się, że nie tylko dzieci mnie zapamiętały, ale również rodzice i dziadkowie. miłe, acz czasami zaskakujące :D czekam na kolejne wpisy serii :)
OdpowiedzUsuńO tak albo jeszcze lepiej - uczniowie znajdują nauczycieli na facebooku :D to dopiero jest jazda ;)
OdpowiedzUsuń