Tajemnica Filomeny (2013) to piękna historia, o poszukiwaniu tego, co zostało utracone, która uczy doceniać to co mamy.
Filomena zachodzi młodo w ciążę. Ojciec, ze wstydu przed reakcją społeczeństwa oddaje córkę do klasztoru pod opiekę sióstr. Ta w bólu rodzi tam syna, który w wieku lat trzech zostaje oddany do adopcji - wbrew jej woli. Po 50 latach od jego narodzin, Filomena decyduje się opowiedzieć rodzinie o swojej przeszłości. Postanawia też odszukać syna. Pomagać jej w tym będzie dziennikarz, który początkowo goni za sensacją, jednak później coraz bardziej emocjonalnie zatraca się w poszukiwaniach. Historia oparta na prawdziwych wydarzeniach.
Źródło: filmweb.pl
Szczególnie warta uwagi, jest jedna z końcowych scena, gdzie siostra zakonna, mimo upływu lat, nie żałuje tego, jak traktowała dziewczęta oddane jej pod opiekę, twierdząc, że zasłużyły na los, jaki je spotkał.
Obraz zdecydowanie jest wzruszający, wart zapamiętania, sentymentalny. Głowni bohaterowie - Filomena i Martin są sprzecznościami, co mimo tragizmu całej historii, dostarcza widzowi wielu zabawnych momentów. Jednak ich sprzeczne poglądy dotyczące wiary skłaniają także do refleksji - co jest grzechem większego kalibru (dla wierzących) lub większym okrucieństwem wyrządzonym drugiemu człowiekowi (dla niewierzących). Kontrast bohaterów i ich poglądów zdaje się wręcz wysuwać momentami na pierwszy plan, przed poszukiwania syna. Ciężko jest jednoznacznie zgodzić się z poglądami Filomeny lub Martina. Potrzeba chwili na własne refleksje...
Nie słyszałam o nim, ale jego opis sprawia, że mam ochotę włączyć go już teraz :) Zostawię go sobie na jakieś spokojniejsze dni
OdpowiedzUsuń