Strasznie dziś głośno w mediach o tym, że 16-latek z Jastrzębia mścił (medialne groźne słowo) się na swoich nauczycielkach za złe oceny podszywając się za nie na portalach randkowych. Słyszeliście o tym? Jeśli nie, a jesteście zainteresowani możecie doczytać o tym np. tu - klik.
W każdym razie nauczycielki zgłosiły sprawę policji zaraz po tym, jak odkryły, że ktoś się pod nie podszywa, co oczywiście nie było trudne przy umieszczeniu przez chłopaka zdjęć nauczycielek. Chłopaka czeka sąd rodzinny.
I od razu naszły mnie refleksje - czy to aż tak poważne wykroczenie, że sprawę trzeba było zgłaszać policji? Czy nie można było grzecznie dać znać właścicielom portalu randkowego, że profil jest fikcyjny i ktoś się pod kogoś podszywa, co jak się domyślam ma miejsce dość często w tego typu portalach? Wszak nauczycielki były trzy, więc można było wykluczyć, że to siostra, którejś z nich próbuje ją (mniej lub bardziej skutecznie) z kimś umówić na randkę.
http://img.pandawhale.com/post-32195-bart-simpson-computer-springfa-8sYb.jpeg
Chwila refleksji (dość krótka) i wiem co zrobiłabym ja. Po pierwsze napisałabym prośbę do portalu o zamknięcie fikcyjnego profilu. Po drugie, w szkole trzeba byłoby zrobić apel i poruszyć ten temat z zaznaczeniem ewentualnych konsekwencji takich działań w przyszłości. Po trzecie, temat ten należałoby poruszyć na zebraniu z rodzicami - nie po to, aby przeszukali komputery i historię internetową swoich pociech (co oczywiście też można byłoby zasugerować), ale po to, aby wyjaśnić, że ewentualne listy miłosne skierowane w stronę tatusiów, były żartem/zemstą, czy jak chcecie to nazwać.
Osobiście nie zgłaszałabym w pierwszej kolejności sprawy policji. Są gorsze rzeczy, które zbuntowany i obrażony za złe oceny nastolatek mógłby zrobić i za te gorsze rzeczy należy się nadzór kuratora, który pewnie ów młodzieniec dostanie. Za profil randkowy sąd się według mnie nie należy. Szczególnie, że potrafię sobie wyobrazić, jak mogłaby wyglądać reakcja szkoły (nie tej konkretnej, ale ogólnie), gdyby chłopak założył konto randkowe swojej rówieśnicy i rodzice dziewczyny chcieliby zgłosić sprawę policji. Pewnie zostaliby odwiedzeni od tego pomysłu, uspokojeni i zapewnieni o apelach pouczających młodzież o zachowaniu w internecie i kradzieży tożsamości.
W żadnym wypadku nie potępiam tych nauczycielek za ich wybór zgłoszenia sprawy na policję - mają przecież one w 100% prawo do ochrony swojego dobrego imienia. Mówię tylko, że ja bym tego nie zgłosiła, bo według mnie, nie tędy droga.
A mnie ciekawi, skąd chłopak miał zdjęcia tych nauczycielek.
OdpowiedzUsuńMoże fb, albo po prostu z wycieczek szkolnych, apeli, galerii szkoły. To raczej nie były nagie/roznegliżowane zdjęcia tylko takie normalne ;)
UsuńNie ma co, można pogratulować pomysłowości ;). Gdybym była nauczycielką, pewnie bym się zmeściła wlepieniem mu nagannego zachowania za cyberprzemoc, a co :D
OdpowiedzUsuńNo niestety, łamanie prawa jest łamaniem prawa i bardzo dobrze, że ludzie nie boją się go egzekwować.
OdpowiedzUsuńZgadzam się, taki 16 latek za chwilę będzie pełnoletni i musi wiedzieć, że za pewne czyny ponosi się konsekwencje. A apele i rozmowy z rodzicami to raczej i uczniom i rodzicom jednym uchem wchodzą, a drugim wychodzą.
UsuńTrudno powiedzieć swoje zdanie w tej kwestii bo nigdy w niej nie byłam i nie wiadomo w sumie jakie informacje znajdowały się na tym portalu o nauczycielkach, ale skoro oczerniające to cóż można sobie wyobrazić. Skoro chłopak groził wcześniej to trudno czasem o jakieś przesłanki do młodzieży bo to chwilami jak o ścianę, więc jak się raz zrobi porządny krok to może nikt kolejnego takiego nie zrobi. Widać nauczycielki się nie boją stawiać na swoim i chwała im za to. Niektórzy przecież się zgadzają na gorsze zachowanie ze strony uczniów i jeszcze tego nie zgłaszają...
OdpowiedzUsuńGenialny pomysł. Problem tylko w jednym szczególe - skąd nauczycielki po znalezieniu swoich zdjęć miały wiedzieć, że to zbuntowany 16-latek, a nie dorosły i niebezpieczny stalker, który zaczyna od portalu randkowego, a nie wiadomo, na czym skończy?
OdpowiedzUsuńTakie rzeczy zgłasza się na Policję. Od razu.
bo skoro to były akurat trzy nauczycielki to domyślić się można było, że to raczej wybryk ucznia. Tak samo jak z niecenzuralnymi hasłami na murach szkoły skierowanych w stronę nauczycieli - oczywiście, że to może być ktoś dorosły, ale większe prawdopodobieństwo, że to uczeń ;)
UsuńZ doświadczenia wiem, że wystosowanie prywatnego pisma do danego portalu niekoniecznie wystarcza, aby fikcyjne konta, nasze prywatne zdjęcia, czy też bezprawnie [bez zgody] skopiowane/użyte/rozpowszechniane własności intelektualne zostały ot tak usunięte.
OdpowiedzUsuńRozumiem więc, dlaczego osoby poszkodowane podjęły w tej sprawie radykalne kroki. Policja, jeśli tylko chce, to potrafi taką sprawę "załatwić" błyskawicznie.
A tak szczerze, szczerze? Co ja bym zrobiła w tej sytuacji? Niby nie jestem zwolenniczką kar [chyba nigdy jej nikomu nawet nie dałam], ale wydaje mi się, że raczej byłabym bardziej stanowcza i... hmmm... Jakby to ując? O, może: nie pozbawiałabym ucznia realnych konsekwencji niestosownego [mało powiedziane, bezprawnego] zachowania. Nie sadzę, aby setne apele i kolejne długie pogadanki w tym wypadku coś zmieniły.
Tyle że to też zależy, co takiego konkretnie robił ten uczeń i jak daleko się posunął w swoim występku.
Dlaczego apele i pogadanki? Nie można spokojnie porozmawiać z uczniem? Uważam, że po to nauczyciele kończą studia i po to w szkole jest psycholog i pedagog, żeby takie sprawy wyjaśniać i naprawiać. A dlaczego miał złe oceny? Może były dla niego niemiłe i nie lubił ich lekcji? Jestem przeciwna angażowaniu Policji w sprawy szkoły. Szkoła ma nie tylko uczyć ale i wychowywać. Ale paniom się nie chciało... Lepiej niech się sąd zajmie gówniarzem. Brak poczucia humoru i umiejętności wychowawczych.
OdpowiedzUsuń