sobota, 30 listopada 2013

Nie! Nie! Nie! Nie będę tolerować niepełnosprawnych!

Dokładnie. Tak jak w tytule. Nie będę tolerować niepełnosprawnych. Jak widzę te wszystkie hasła o tolerancji to mnie mierzwi. Tolerujmy niepełnosprawne dzieci! Tolerujmy niepełnosprawnych! A guzik. Nie będę i już.

Tolerancja, tolerancja, tolerancja, wszędzie tolerancja – ble. O czasami jeszcze akceptacja (akceptuje niepełnosprawnych?). Kolejny bzdet. 

Tolerować to ja mogę, że w moim serniku są rodzynki (a i tak je pewnie wyciągnę), a zaakceptować regulamin na jakimś portalu.

Integracja! To jest słowo klucz. Inne słowo, a ile zmienia. Równość. Przecież niepełnosprawni to są tacy sami ludzie jak inni.  

                    Źródło:http://www.integracja.org/wp-content/uploads/2011/03/piktogramy.jpg


Nie można wrzucać wszystkich to jednego worka, tak? Nie można powiedzieć, że wszystkie kobiety są takie same. Wśród kobiet zdarzają się i te miłe, sympatyczne, kochające, dobre matki, dobre babcie, uprzejme sąsiadki, ale i te wredne, beznadziejne, skąpe, okrutne, próżne i marudne. Tak samo jak i niepełnosprawni. Są wśród nich i Ci dobrzy i kochający, jak i wrzody na tyłku. Bo to tylko ludzie. Tacy sami jak każdy. 

Nie powinno się ich tolerować. Nie powinno być tak, że ktoś myśli, a no niech sobie gdzieś tam żyją, w sumie to mi nie przeszkadzają. Powinni być traktowani jak każdy inny człowiek. Powinien być znak równości. Powtarzamy dzieciom od zawsze „To, że ktoś jest inny, nie znaczy, że jest gorszy”.  A potem mówimy, że ten kulawy wczoraj coś tam, a przygłuchy coś tam. Zamiast sąsiad spod czwórki, albo wujek Mietek.

Świat zmierza w dobrym kierunku. Niepełnosprawnych nie trzyma się w odosobnieniu, nie zrzuca ze skał. Ale ile jeszcze musi potrwać zanim społeczeństwo przestanie postrzegać ich negatywnie, a zacznie jako niezależne jednostki.

Niepełnosprawność polega na tym, że ktoś rodzi się nieprzystosowany do warunków panujących w świecie. Nie pasuje do wymagań większości. Współczesna integracja powinna nie tyle stwarzać warunki do funkcjonowania niepełnosprawnym w świecie pełnosprawnych, ale zmieniać świat, tak aby i jedni i drudzy mieli możliwość rozwoju, z obopólną korzyścią.

To chyba pierwszy mój post, który czytałam kilka razy.  Czasami mam trudność przy ubieraniu moich myśli w słowa. Przeważnie piszę post, sprawdzam, czy nie ma literówek i go wrzucam. Pisze co czuje i już. Tu jednak miałam trochę wątpliwości, czy aby na pewno ktoś, kto przeczyta ten tekst będzie wiedział, o co mi chodziło. Dalej nie mam tej pewności. Czekam na Wasz odzew.




10 komentarzy:

  1. W końcu ktoś wyraził to słowami!!! Nienawidzę wyrazu tolerancja używanego w takim kontekście!

    OdpowiedzUsuń
  2. integracja - słowo klucz, to prawda. ja w ogóle lubię mówić osoba z niepełnosprawnością, nie niepełnosprawna, bo to słowo stygmat. Bardzo ciekawe przemyślenia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. moi uczniowie mówia o sobie "sprawni inaczej"

      Usuń
  3. Stawianie tolerancji w opozycji do integracji nie wydaje mi się uzasadnione. Owszem, na spektrum nietolerancja-tolerancja-akceptacja powinniśmy dążyć do akceptacji, tutaj przyznaję rację. Ale nie rozumiem dlaczego z tolerancji robisz coś złego. To jest krok na drodze do akceptacji.

    I w związku z tym powinniśmy raczej promować tolerancję, a ludzi, którzy już są tolerancyjni przesuwać w kierunku akceptacji.

    Wydaje mi się, że nie da się przeskoczyć od "zera" (tzn. braku tolerancji) do maksimum (tzn. akceptacji). Tolerancja jest więc nie tylko potrzebna, ale wręcz konieczna w procesie dążenia do akceptacji.

    Prawdziwa integracja, o której piszesz, jest konsekwencją tolerancji i akceptacji.

    Stąd: cel i przesłanie artykułu są słuszne, ale wybrane środki stylistyczne nieco, moim zdaniem, zaciemniają obraz.

    Dodam też, że podana przez Ciebie na końcu definicja niepełnosprawności jest nieco za wąska. Niepełnosprawni to nie tylko osoby, które urodziły się z niepełnosprawnością, ale też cała rzesza ludzi z nabytymi chorobami lub uszkodzeniami.

    W kestii definicji polecam poszukać informacji o społecznej definicji niepełnosprawności (która jest obecnie używana przez ONZ, m.in. w podpisanej przez Polskę konwencji o prawach osób z niepełnosprawnością).

    OdpowiedzUsuń
  4. Na szkoleniu z języka wrażliwego kazali nam sobie wyobrazić jakbyśmy się czuli jako dziecko gdyby nasi rodzice nas właśnie tolerowali. Nikt nie chce być po prostu tolerowany czy akceptowany- ale kochany i doceniony za to, kim jest- a nie czego mu brakuje.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Początek mnie trochę zmylił, ale po przeczytaniu całego posta w zupełności się z Tobą zgadzam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nię zastanawiałam się nad znaczeniem tego, że ktoś mówi, że toleruje czy tam akceptuje niepełnosprawnych. Dla mnie zawsze osoba niepełnosprawna była i jest normalną osobą. Bo kim ja jestem, żeby komuś jakąś łatkę przyklejać? Ktoś, kto "akceptuje", powinien się zastanowić, czy na miejscu osoby niepełnosprawnej chciałby być akceptowany, czy traktowany na równi. Może by się co niektórzy obudzili.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem u Ciebie pierwszy raz, zatem dzień dobry. Kliknęłam w ten post, bo zaintrygował mnie tytuł. Tekst jest z rodzaju tych otwierających oczy. Przyznam, że do tej chwili nie raziło mnie hasło "tolerancja niepełnosprawnych". Teraz jednak widzę jak bardzo takie wyrażenie jest krzywdzące. Jak bardzo nie rozumiemy niepełnosprawności. Jesteśmy gdzieś obok niej. Czas, więc zacząć się integrować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Problem rodzi się dlatego, że łatwiej Tolerować niż Akceptować

    OdpowiedzUsuń

Podobne posty

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...