Czy uważasz, że okazywanie sympatii, a może nawet i miłości (bardziej wg mnie siostrzanej niż matczynej) jest szkodliwe dla dziecka? Jaką postawę powinna zachować niania/au pair w stosunku do dziecka? Czy dopuszczalne jest mówienie dziecku, że się je kocha?
Pytanie trudne i z całą pewnością zadane przez kogoś, kto pracuje z dziećmi
przez dłuższy czas. Ktoś początkujący, lub ktoś, kto dopiero w planach pracę z
dziećmi nie zastanawia się raczej nad takimi rzeczami. A powinien.
Uważam, że na początek trzeba oddzielić nianię/au pair od
nauczyciela/wychowawcy/instruktora czy innej osoby pracującej z dziećmi w
formach zinstytucjonalizowanych. Oczywiście te osoby też przywiązują się do
dzieci, jest to naturalna reakcja spędzania z nimi kilku godzin dziennie.
Jednak w placówkach nie ma miejsca na okazywanie sympatii – traktować trzeba
wszystkich jednakowo, i trzymać grupę pod skrzydłami własnego autorytetu.
Źródło:us.cdn1.123rf.com
Au pair czy niania jest w zupełnie innej sytuacji. I to od podejścia
rodziców powinna zależeć jej postawa względem dziecka. Bo fakt, że się jest do
niego przywiązanym i jest ono nam bliskie, niestety nie upoważnia nas do
okazywania tego. Wciąż jest to praca, za którą otrzymuje się wynagrodzenie.
Media, jak i brutalna rzeczywistość pokazują nam, jak łatwo przekroczyć barierę
intymności dziecka, wzbudzając w nim zaufanie i zawsze znajdą się osoby,
które to zaufanie nadużyją. Dlatego też rodzice starają się „dmuchać na zimne”
i nie dopuszczać do bliskich relacji z dzieckiem. Istnieją jednak rodziny,
które traktują nianię, jak członka rodziny. Nie traktują one opiekunki wyłącznie
jako pracownika, i chcą żeby dziecko miało w niej oparcie. A oni sami niejako przyjaciela, kogoś z kim będą związani przez lata.
Osobiście uważam, że
pracy powinno się szukać właśnie u takich rodzin. Nie jest to jednak
jednostronna korzyść, wyłącznie dla niań. Rodzice widząc, że dziecko jest ważne
dla niani, mają pewność, że będzie ona mieć jego dobro i bezpieczeństwo na
uwadze.
Wciąż pamiętać należy jednak, że jest to praca, i zawsze na pierwszym
miejscu mieć na uwadze należy zdanie rodziców – oni są rodzicami, oni mają prawo
decydować o wszystkim co dotyczy ich dziecka. Nawet mimo naszego dużego
stosunku emocjonalnego i myślenia „że coś będzie lepsze dla dziecka” według
nas, bo znamy jego potrzeby.
Co do mówienia kocham Cię dziecku – tu już uważam, ze nie powinno się tego
robić. Każdy bywa wzruszony, kiedy maluch przychodzi i mówi „Kocham Cię” i
przytula się. Dla dziecka taki sposób okazania sympatii jest naturalny. Tak mówią do
niego rodzice i ono odpowiada w taki sam sposób. Kiedy mówi tak do opiekunki
także oczekuje odpowiedzi zwrotnej. Ja odpowiadam najczęściej w takiej sytuacji
coś w stylu „Cieszę się, że mnie lubisz. Ja też lubię spędzać z Tobą czas na
malowaniu”. Dziecko otrzymuje komunikat zwrotny, jednak nie tak mocny jak „Kocham
Cię”. Uważam, że dziecko musi zrozumieć różnicę między miłością a sympatią i
nadużywając zwrotu Kocham Cię nie będzie w stanie tego odróżnić.
Tak samo trzeba mieć na uwadze niejako dobro matki. Matki mają świadomość,
że ich dziecko jest przywiązane do niani, z którą spędza bardzo dużo czasu,
przeważnie więcej nawet niż z nią. Nie powodujmy niepotrzebnie sytuacji, w
której matka musi pracować wiele godzin, spędza mało czasu z dzieckiem, a po
powrocie słyszy od dziecka, że ona go nie kocha, za to Pani Basia i owszem…
A jakie Wy macie zdanie na ten temat? Zapraszam do dyskusji.
Nie zgadzam się z tym, że w placówkach opiekuńczych, wychowawczych, czy dydaktycznych nie ma miejsca na sympatię i jej okazywanie! Każdy nauczyciel przedszkola słyszy od swoich podopiecznych "Kocham Panią!", myslę tez, że każdemu nauczycielowi uczącemu starszych uczniów zdarza się usłyszeć "Jest Pani najlepszą/moją ulubioną nauczycielką!". Czy mamy takie komunikaty ignorować? Wręcz przeciwnie! Zgadzam się z Panią, że "Kocham Cię." to za mocny komunikat zwrotny w stosunku do wychowanka, natomiast sama zwykle odpowiadam "Ja również bardzo Cię lubię!". Jeśli dziecko bardzo nadużywa słowa "kocham" to staram się z nim lub z całą grupą (wtedy bez wskazywania "winnych") porozmawiać o rodzajach uczuć, ich stopniowaniu, o wyjątkowości różnych relacji między ludźmi (oczywiście te tematy porusza się "i tak", zachowanie dzieci po prostu przyspiesza ich poruszenie lub zmusza do pogłębienia już dokonanych refleksji). Nie każde dziecko w domu słyszy pozytywne komunikaty ze strony rodziców, a dla każdego nauczyciel jest ważną osobą - a co najważniejsze, nie potrafię wskazać ANI JEDNEGO DZIECKA, którego bym nie polubiła podczas mojej pracy - każde wzbudza sympatię! Nie tylko najzdolniejsi, którymi można się pochwalić; nie tylko słabsi, nad którymi można się pochylić; nie tylko przylepki, które pchają się na kolana i koniecznie muszą opowiedzieć o swoim piesku; nie tylko samotnicy, którzy bawią się w skupieniu i nie sprawiają kłopotów; nie tylko łobuziaki, których pomysły raz bawią, a raz doprowadzają do rozpaczy; nie tylko ślicznotki, którym zaplatamy warkoczyki przed przedszkolnymi uroczystościami; nie tylko "wieczni dyżurni", zawsze na posterunku, gotowi rozdać kolegom kredki, albo umyć pędzelki; nie tylko wiercipięty, którym trzeba podmuchać na rozbity łokieć albo przykleić plaster na zdarte kolana - WSZYSTKIE!!!
OdpowiedzUsuńZgadzam się w 100% (i dziękuje za tak długi komentarz). Chciałam podkreślić oddzielając nauczyciela zatrudnionego w instytucji od niani/au pair bo jednak według mnie zachodzi inna więź między nimi a dzieckiem. Wieź niania dziecko jest bardziej rodzinna, bliższa, opiera się na relacji niania - 1/2/3 dzieci, ale nie zmienia to faktu, że okazywać sympatię może także nauczyciel. Jednak ta relacja jest zupełnie inna.
Usuńzgadza się, dlatego ja nie mogłabym tak pracować, bo na pewno pokochałabym takiego dzieciaka ;)
OdpowiedzUsuńp.s. zapraszam na konkurs http://www.zwyczajnamama.blogspot.com/2013/11/my-safetysmyk-bezpieczenstwo-dla.html
Ja uwielbiam moje Podopieczne, jedna jest już Przedszkolakiem, kontakt mamy sporadyczny. Druga ma dopiero prawie 1,5roczku. Ale przeszłam podobne zachowanie z poprzednią Dziewczynką. Jak ona mówiła "kofam cie" to ja odpowiadałam "a ja cię uwielbiam" :) tej obecnej też mówię czasem że ją uwielbiam, że jest potworkiem niani ;) ale mówię to w pieszczotliwy trochę sposób ;) Chyba dobrze, prawda? szczególnie, że spędzam z nią czas od 8-17:30 :)
OdpowiedzUsuńwww.swiat-wg-anuli.blogspot.com